piątek, 16 listopada 2012

Prolog

2019 rok, wrzesień.
Drzwi do sali otworzyły się i weszliśmy do środka. Spojrzałam w górę, a moim oczom ukazało się ciemnogranatowe niebo z tysiącami świec unoszącymi się w powietrzu. W jednym momencie wszystkie zapłonęły rozświetlając jeszcze bardziej i tak już dobrze oświetloną salę. Ścisnęłam mocniej rękaw szaty mojej przyjaciółki, która z wypiekami na twarzy rozglądała się po pomieszczeniu. Ogień rzucał niespokojne cienie na twarze zgromadzonych ludzi. Cztery stoły, cztery domy.
Slytherin, Ravenclaw, Hufflepuff, Gryffindor.
Do którego z nich przydzieli mnie tiara?
Ręce miałam zimne i lepkie od potu. Na drżących nogach doszłam do końca sali, gdzie na podwyższeniu znajdywał się długi stół przy którym siedzieli nasi przyszli nauczyciele i opiekunowie. Na największym krześle spoczywał siwowłosy mężczyzna, który na nasz widok uśmiechnął się serdecznie. Wstał i podszedł do końca podwyższenia.
- To Albert Doyle!- szepnął jakiś rudy chłopak obok mnie. Spojrzałam na niego, a on wyszczerzył zęby w uśmiechu- najlepszy czarodziej od czasów Dumbledore'a!
- Dyrektor? - zapytała czarnowłosa dziewczynka stojąca za mną, a chłopiec kiwnął głową.
- Dyrektor, Auror...Kiedy McGonagall była dyrektorką uczył obrony przed czarną magią. Mój brat mówi, że sam zapełnił cały wschodni blok cel w Azkabanie!
Otworzyłam usta chcąc coś powiedzieć, ale w tym momencie nasz dyrektor - Albert Doyle zabrał głos. Kiedy skończył, czarnowłosa kobieta, która nas tutaj przyprowadziła podeszła do krzesła gdzie znajdywała się tiara.
- Zaraz nas przydzielą!- powiedziała Hayley, wywołując u mnie jeszcze większy niepokój. Och nie! Proszę, proszę tak bardzo chcę być w Gryffindorze! Nie chcę iść do Slytherinu!
- A co, jeśli nie będziemy w tym samym domu? -zapytałam się przyjaciółki, a ona odwróciła głowę w moją stronę.
- Na pewno dostanę się do Gryffindoru –oświadczyła - moja mama tam była, tata, babcia i wszyscy kuzyni. Nie ma opcji żebym tam nie poszła.
Jej słowa wcale mnie nie uspokoiły. Zabolało mnie to , że przyjaciółka kompletnie o mnie zapomniała.
- Hayley, a ja? - dopomniałam się, a mój głos zadrżał.
Spojrzała na mnie swoimi brązowymi oczami, w których dostrzegłam zniecierpliwienie. Najwidoczniej miała dosyć oczekiwania i mojego mazgajenia się .
- Przestań płakać,  na pewno trafisz do Gryffindoru!
- Ja wcale nie płaczę - odpowiedziałam, bliska łez. 
Po prostu strasznie chciałam tam być. W domu, w którym był sam Harry Potter. Od dzieciństwa pragnęłam dostać się do Gryffindoru. Mój tata, czarodziej i kolega z lat szkolnych Pottera dużo mi opowiadał o Hogwarcie. Zawsze oczekiwałam momentu przyjazdu do szkoły. Wyobrażałam sobie, że gdy tylko tu przyjadę wszystko się zmieni.
- Hayley Prewett!
Spojrzałam na zaskoczoną przyjaciółkę. Została wyczytana, musi iść do tiary. Puściłam jej rękę i popchnęłam do przodu.
- Powodzenia! - powiedziałam, a ona ruszyła przed siebie, przepychając się przez tłum czarnych szat. Usiłowałam dostrzec ją jak idzie, ale wszystkie dzieciaki były większe ode mnie, więc nie pomogło mi nawet stanie na palcach. Dopiero, gdy weszła na schody udało mi się ją zobaczyć. Trzymałam kciuki za przyjaciółkę czekając aż tiara przydzieli ją do Gryffindoru. Kiedy tylko Hayley założono czapkę, ta milczała przez chwilę zastanawiając się nad wyborem.
- Hmmm... - zaczęła, a ja zobaczyłam jak Hayley sztywnieje. Po chwili zwątpienia tiara wydała werdykt. Miałam wrażenie, że się rozpłaczę.
- Slytherin!
Na te słowa Dom Węża zaczął klaskać, a ciemnowłosa kobieta zdjęła tiarę z głowy mojej przyjaciółki, która zeszła niepewnie z krzesła. Spojrzała się w stronę Gryffindoru, a potem bez słowa poszła w stronę stołu przy którym siedzieli Ślizgoni. Zauważyłam jak opiekun ich domu, Amanda Travendor kiwa z zadowoleniem głową.
- Dominique Pleavin!
Kolejna osoba została wyczytana. Tym razem tiara przydzieliła tę wysoką, ciemnowłosą dziewczynkę do Hufflepufu. Potem na podwyższenie poszła kolejna osoba i następna. Było mi przykro z powodu Hayley. Decyzja tiary bardzo mnie zaskoczyła, bo skoro ją- Prewett, Gryfona z pokolenia na pokolenia wysłano do Slytherinu to gdzie może wysłać mnie?
- Arthur Weasley!
Rudy chłopiec, który zachwycał się naszym dyrektorem wszedł na podest, a tiara bez chwili wahania wysłała go do Gryfindoru. Szczęściarz. W końcu po długim czasie oczekiwania nadeszła moja kolej. Ruszyłam w stronę tiary. Czułam na sobie spojrzenia wszystkich zgromadzonych przy stołach, ale bałam się tak bardzo, że nie śmiałam popatrzeć na żadną z tych osób. Usiadłam na krześle, ściskając kciuki. Tiara znalazła się na mojej głowie, a po chwili usłyszałam jej dźwięczny głos-
- Hmmm.... - powiedziała jakże elokwentnie, a ja zaczęłam w myślach obsesyjnie powtarzać nazwę Gryffindoru - dokąd by cię tu wysłać?
Dobrze wiesz tiaro, pomyślałam, a ona poruszyła się niespokojnie na mojej głowie.
- Nie Slytherin, to pewne. Ravenclaw... Nie, ten dom też nie jest dla Ciebie. Tak , tak...
Już wiem.
Serce biło mi jak szalone. Mów, powiedz mi!
- Hufflepuff!
Rozluźniłam dłonie,  a czarnowłosa nauczycielka zdjęła mi tiarę. Rozejrzałam się po sali. Mieszkańcy Hufflepuffu bili brawo czekając aż zejdę, ale ja siedziałam sparaliżowana na krzesełku, czując jak duch opuszcza moje ciało. Tak bardzo chciałam dostać się do Gryffindoru. Tak bardzo chciałam być Gryfonem, ale stało się inaczej. Zostałam Puchonką.
Zaczęłam płakać.

~*~*~*~
Witam :)
Jestem Alex i jak widzicie dałam krótki prolog opowiadania. To mój pierwszy blog z opowiadaniem fanfiction z tematyki HP. Szczerze, to nigdy nawet nie czytałam książki więc opieram się tylko na filmach i wiedzy z wiki :p historia będzie dotyczyła młodej dziewczyny, mieszkanki Hufflepufu jak już zapewne wiecie skoro dotarliście aż tutaj. Będą to czasy nowego pokolenia ale nie będę skupiała się na postaciach z kanonu. Nie znajdziecie tutaj historii dzieci Harry'ego i Ginny. Parę rzeczy z kanonu zostawię, parę nowych postaci dodam
Mam nadzieję, że Was chociaż troszeczkę zainteresowałam i wpadniecie jeszcze kiedyś na bloga. Na razie to tylę, nie wiem kiedy pojawi się pierwszy rozdział ale myślę, że niedługo. Cóż, na razie to tyle. Dziękuję za uwagę.


Pozdrawiam, Alex.

2 komentarze:

Obserwatorzy